Ćwierć wieku przed Marco Polo:
Benedykt Polak i Giovanni da Pian del Carpine na dworze Chana Mongołów,
1245-1247

ISTITUTO POLACCO DI ROMA
Via Vittoria Colonna 1
00193 Roma

Scenariusz: Mariusz Ziółkowski

Teksty plansz: Róża Paszkowska, Michał Adamiak, Ryszard Grygiel, Robert Szyjanowski

Konsultacja naukowa: prof. dr hab. Jerzy Strzelczyk, dr Jerzy Kaliszuk

Wystawa sfinansowana z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (Polska): nr 948/P-DUN/2017

Image

Podboje mongolskie do 1241 r.

Mongołowie wkroczyli na scenę historyczną w XII wieku za sprawą wybitnego władcy – Temudżyna. Wywodził się on z niewielkiego plemienia zwanego Mongołami, którego koczowiska znajdowały się nad górnym Ononem, na terenie dzisiejszego pogranicza Mongolii i Rosji.

Temudżyn w wyniku długotrwałych wojen, słabo udokumentowanych w źródłach, skupił w swoim ręku władzę nad kilkoma plemionami stepowymi, rozciągając również na nie nazwę Mongołowie. Po przybraniu tytułu Czyngis-chana kontynuował podboje, w latach 1202-1205 przyłączając do powstałego związku plemion także Keraitów, Najmanów oraz Tatarów. Nazwa ostatniego z wymienionych plemion stała się dla Europejczyków synonimem określenia Mongołowie – obydwa te sformułowania używane były zamiennie przez średniowiecznych kronikarzy.

W 1206 r. odbyło się wielkie zgromadzenie przywódców plemiennych – kurułtaj – podczas którego uznano władzę Czyngis-chana nad wszystkimi Mongołami. Przysięgi, jakie poddani składali wielkiemu chanowi i umowy, jakie zawierał z przywódcami poszczególnych plemion, stały się zalążkiem jasy – niezachowanego prawa imperium mongolskiego. O tym, do czego zobowiązywali się podlegli Czyngis-chanowi wodzowie dowiadujemy się między innymi z „Tajnej historii Mongołów” – najstarszej znanej kroniki tego ludu, a także z przekazów autorów muzułmańskich oraz korespondencji dyplomatycznej z możnymi Zachodu. A jednym z celów, jakie wielki chan wyznaczył swoim poddanym, było podbicie całego Świata, wszystkich krajów „od wchodu słońca do jego zachodu” (z listu wnuka Czyngis-chana, wielkiego chana Gujuka do papieża Innocentego IV).

Image

Opowieść o tym, jak Batu-Chan zburzył miasto Riazań, rosyjski manuskrypt, 16 wiek, autor nieznany, domena publiczna, zródło: www.wikipedia.com

Image

Portret Czyngis Chana, wykonany po jego śmierci, ok. 1278. Muzeum Pałacowe w Tajpej (Tajwan), domena publiczna, zródło: www.wikipedia.com

Po zjednoczeniu ludów mongolskich, Czyngis-chan rozpoczął rozszerzanie granic swojego państwa na kraje ościenne. W 1209 r. przyłączyli się do niego tureccy Ujgurzy. Do 1211 r. podbił tybetańskich Tangutów i ich państwo Xixia, zabezpieczając flankę przed planowanym atakiem na państwo Dżurdżenów, które opanował w następnych latach. Po podbiciu północnych Chin ruszył na zachód. W 1218 r. zdobył kraj Karakitajów, leżący we wschodnim Turkiestanie. W latach 1219-1223 przeprowadził zbrojną wyprawę na szacha Chorezmu, Mohammeda II, w wyniku której opanował tereny zachodniego Turkiestanu, a także dzisiejszego Iranu, części Pakistanu i Afganistanu. Przy okazji tej właśnie wyprawy Mongołowie pierwszy raz wtargnęli do Europy. Dwaj wodzowie, Dżebe i Sübedej, odłączyli się od głównych sił mongolskich i przeprawili przez góry Kaukazu. Dwukrotnie wtargnęli do Gruzji, starli się także z koalicją koczowniczych ludów zamieszkujących Europę Wschodnią – Komanów (zwanych też Kipczakami lub Połowcami), Alanów i Czerkiesów. Komanowie, zajmujący północne wybrzeża Morza Czarnego, w obliczu przeważających sił mongolskich, poprosili o pomoc książąt ruskich. Ich wojska poniosły jednak klęskę w 1223 r. w bitwie nad rzeką Kałką, w rejonie dolnego Dniepru. Pierwszy kontakt Europejczyków z Mongołami, choć zakończony dotkliwą porażką, nie pociągnął za sobą – na razie – żadnych trwałych konsekwencji. Po zakończeniu wyprawy na Chorezm, Czyngis-chan powrócił w rejon północnych Chin, gdzie ugruntował swoją władzę, ostatecznie niszcząc państwo Tangutów. W 1227 r. zmarł, pozostawiając swoim synom rozległe imperium mongolskie, rozciągające się od Oceanu Spokojnego aż po Morze Czarne. Jeszcze za życia podzielił je na cztery dzielnice, zwane ułusami. Dżoczi, a następnie jego syn Batu, otrzymali tereny zachodnie, a więc przyszłą Złotą Ordę. Czagataj odziedziczył ziemie Karakitajów. Tołuj – rdzenne koczowiska Czyngis-chana. Ugedej – wraz ze zwierzchnictwem – zachodnią Mongolię.

Śmierć Czyngis-chana nie przerwała ekspansji Mongołów. W 1229 r., za panowania Ugedeja, koczownicy powrócili do Chorezmu by ponownie przyłączyć Persję, odbitą przez sułtana Dżelal ed-Dina. Również tym razem dotarli do Europy. W 1232 r. wdarli się do Gruzji, by po siedmiu latach włączyć ją do swego państwa. Dalsze działania wojenne, podejmowane w latach 1237-1242, skierowane były przeciwko Komanom, Bułgarom Wołżańsko-Kamskim, Wielkim Węgrom oraz Rusi. Państwa te na długi czas zostały uzależnione od najeźdźców. W czasie tej kampanii wojennej Mongołowie dotarli aż do Polski i Węgier. Stosunkowo niewielki oddział pod wodzą Ordy, brata Batu-chana, spustoszył Polskę, zadając jej wojskom znaczne straty, między innymi podczas bitwy pod Legnicą 9 kwietnia 1241 r. Następnie przez Morawy udał się na Węgry, by dołączyć do głównych sił mongolskich. W tym samym czasie Mongołowie nie zaprzestawali działań na wschodzie – na terenie północnych Chin i Korei. Podbili również sułtanat Ikonium, stając się bezpośrednimi sąsiadami Cesarstwa Bizantyńskiego.

Wybawieniem dla Europy stała się wieść o śmierci wielkiego chana Ugedeja, która wiosną 1242 r. dotarła do Batu-chana, kierującego kampanią wojenną na terenie Węgier. Niespodziewany odwrót Mongołów dał szansę na przegrupowanie sił i zebranie informacji o nowym wrogu, z jakim przyszło walczyć mieszkańcom Zachodu.

Image

Zasięg władzy Mongołów, 1241 r.

Mongołowie - strój, domostwa, uzbrojenie

Mongołowie wywodzili się z terenów Wielkiego Stepu. Ich ojczyzną był rejon o specyficznych warunkach naturalnych – częściowo górzysty, częściowo równinny, w większości pozbawiony drzew, mało urodzajny. Determinował określony tryb życia – koczowniczy.

W relacjach średniowiecznych podróżników zwraca uwagę szczegółowy opis wyglądu zewnętrznego Mongołów. Odmienne rysy musiały być nowością dla Europejczyków, bo jak podkreślał Jan di Piano Carpini w „Historii Mongołów”: „Wygląd zewnętrzny mieszkańców różni się od wyglądu wszystkich innych ludzi”. Koczownicy ci byli średniego wzrostu, zazwyczaj szczupli. Twarze mieli szerokie, z wydatnymi kośćmi policzkowymi i płaskim nosem. Ich oczy były małe, szeroko rozstawione. Zarost raczej nikły. Kronikarze szczegółowo opisywali charakterystyczną fryzurę mężczyzn – wygolony czubek głowy, porównywany do mnisiej tonsury, wygolony pasek nad czołem oraz warkocze, zaplecione z pozostałych włosów.

Strój mongolski miał być taki sam w przypadku mężczyzn, jak i kobiet, przez co „panny [...] i młode niewiasty z wielkim trudem można odróżnić od mężczyzn” (Jan di Piano Carpini). Był to kaftan z rozcięciem na całej długości, podwójnie zawinięty na wysokości piersi i spięty sprzączkami: po lewej stronie jedną, po prawej trzema. Kaftan mógł być uszyty z bukaranu (cienkiego płótna bawełnianego lub lnianego), purpury (aksamitu) lub baldakinu (jedwabnej tkaniny przetykanej złotą nicią). Według takiego samego kroju wykonywane było odzienie zimowe – futra z włosiem na zewnątrz oraz futra z włosiem do wewnątrz. Dopełnieniem mongolskiego stroju była futrzana czapka. Odmienny strój nosiły jedynie kobiety zamężne. Można było je poznać po szerokim kaftanie, długim aż do ziemi i wysokiej czapie, zwanej boktak, o sztywnej konstrukcji obciągniętej tkaniną, a zwieńczonej piórem lub ozdobnym pręcikiem ze złota, srebra lub drewna.

Image

Mongolscy jeźdźcy ścigający przeciwników. Ilustracja z Rashid-ad-Din’s Gami’at-tawarih. Tabriz (?), 1 ćwierć 14 wieku, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Image

Przygotowanie do ceremonii na dworze Chana. Średniowieczna miniatura perska, domena publiczna, źródło: www.amgalant.com

Domostwa Mongołów to okrągłe namioty – jurty – o konstrukcji z prętów i słupów, obciągniętej wojłokiem. Po środku zawsze znajdowało się miejsce na ognisko, a nad nim otwór, służący odprowadzaniu dymu i dostarczaniu światła. Ze względu na niedostatek drewna, za opał w Mongolii służył nawóz koński i bydlęcy, czyli argał. Namioty mogły być różnej wielkości, w zależności od zamożności właściciela. Po rozłożeniu ładowano je na zwierzęta juczne lub wozy i zabierano ze sobą, także na wojnę. Wchodząc do jurty należało uważać, aby nie nadepnąć na próg, który według Mongołów był siedzibą bóstwa opiekuńczego. Wykroczenie to w przypadku domostwa wielkiego chana mogło być karane nawet śmiercią. Dobytek Mongołów stanowiły przede wszystkim zwierzęta. Hodowano gatunki charakterystyczne dla ludów koczowniczych: konie, bydło, owce, kozy oraz wielbłądy. Wodzowie i możni mongolscy bogaci byli także w złoto, srebro, klejnoty i kosztowne materiały.

Mało urodzajna ziemia na terenach zajmowanych przez Mongołów nie pozwalała na uprawę warzyw, owoców i zbóż, a jedynie na hodowlę zwierząt. Podstawę ich diety stanowiły zatem produkty pochodzenia zwierzęcego, a więc mleko oraz mięso – przede wszystkim konina, wołowina i baranina. Nie gardzili oni jednak mięsem żadnych zwierząt, nawet tych, które uchodziły wśród Europejczyków za nieczyste – psów, myszy, wszy i innych. Zgodnie z nakazem Czyngis-chana nie pozwalali się zmarnować nawet padlinie, jedząc nie tylko mięso, ale również pobieżnie oczyszczone wnętrzności. Poświadczone w źródłach jest także spożywanie mięsa ludzkiego w czasie kampanii wojennej w północnych Chinach.

Mongołowie, jak przystało na koczowników, byli doskonałymi jeźdźcami. Już od najmłodszych lat ćwiczyli zarówno jazdę konną, jak i strzelanie z łuku – i to nie tylko chłopcy, ale także dziewczynki. Wedle opisów średniowiecznych kronikarzy, każdy mongolski wojownik posiadał dwa lub trzy łuki, zwane obecnie refleksyjnymi. Do tego musiał mieć trzy kołczany strzał różnego rodzaju, do strzelania na różną odległość. Popłoch w szeregach wroga budziły strzały gwiżdżące. W czasie walki wręcz Mongołowie wykorzystywali topory, maczugi oraz włócznie z hakiem do ściągania przeciwników z konia. Możniejsi wyposażeni byli również w zakrzywione miecze jednosieczne. Bronili się kryjąc za dużymi tarczami. Pancerze koczowników przeważnie wykonywane były z utwardzonej skóry albo płytek metalowych, rzadko spotykano natomiast kolczugi. Opancerzone były również konie.

Image

Mongolska arystokratka przechadzająca sie z dwiema służącymi. Diez Albums Iran, prawdopodobnie Tabriz , 14 wiek, Staatsbibliothek zu Berlin – PK, Diez A fol. 72, S. 11, materiał użyty CC BY-NC-SA 3.0, autor: Datenbank der orientalischen Handschriften, der Staatsbibliothek zu Berlin.

Nestorianie w Azji a legenda o Prezbiterze (Księdzu) Janie

W średniowieczu wieści docierające do Europy o wydarzeniach w odległej Azji często zamieniały się w fantastyczne opowieści, zlewały w jedno z innymi pogłoskami i w efekcie nabierały nowego, zgoła nieoczekiwanego sensu. Tak właśnie było z legendą o chrześcijańskim państwie na terenie dzisiejszych Indii, którym władać miał Król Jan, zwany też Prezbiterem Janem czy Księdzem Janem. Ów władca utożsamiany był niekiedy (na przykład przez biskupa Jakuba z Vitry) z również legendarnym Królem Dawidem, który miał być najmłodszym synem króla Izraela. Tym sposobem władca ten uosabiał marzenie krzyżowców, wyczekujących pomocy ze wschodu w walce z muzułmańskim wrogiem w Ziemi Świętej.

U podstaw opowieści o Prezbiterze Janie legły rzeczywiste wydarzenia historyczne. Tłem dla niej był rozwój nestorianizmu. Przesłankami, które miały świadczyć o nadchodzącej pomocy ze strony wschodniego władcy chrześcijańskiego – podboje Karakitajów i Mongołów, przypisywane temuż.

Nestorianizm powstał w V wieku za sprawą Nestoriusza, arcybiskupa konstantynopolitańskiego. Nauczał on o dwoistości natury Chrystusa, przez co uznany został za heretyka przez sobór w Efezie. Jego zwolenników wyparto z Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Możliwość szerzenia wiary zyskali natomiast w Azji – w Persji Sassanidów. Nestorianizm dotarł nie tylko do Mezopotamii, Anatolii i wschodniej Syrii, ale też do Indii, Arabii i Azji Centralnej. Misje nestoriańskie już w XI wieku pojawiły się wśród wielu plemion mongolskich.

Nestorianinem – a więc heretykiem według Kościoła – miał być wspomniany Prezbiter Jan. Po raz pierwszy pojawił się w zapiskach francuskiego kronikarza Alberyka z Trois-Fontaines. W 1122 r. miał przybyć do Konstantynopola, a następnie do Rzymu, pragnąc otrzymać paliusz metropolity. Kolejne wzmianki w rocznikach z 1141 i 1145 r. precyzują, że Jan był nie tylko dostojnikiem kościelnym, ale także władcą świeckim – królem Indii i Armenii. To jemu przypisano zwycięstwo nad muzułmańskim władcą Chorezmu, którego w rzeczywistości w 1141 r. rozgromili Karakitajowie. W obliczu poważnej straty krzyżowców, jaką była utrata Edessy w 1144 r., obecność chrześcijańskiego, zwycięskiego władcy na wschodzie pozwalała żywić nadzieję na odsiecz. Około dwudziestu lat później dużą popularność zyskał rzekomy list Prezbitera Jana, skierowany do cesarza bizantyńskiego Manuela Komnenosa, cesarza rzymsko-niemieckiego Fryderyka Barbarossy i papieża Aleksandra III.

Image

Nestoriańska ceremonia Niedzieli Palmowej (?), malowidło ścienne ze świątyni w Khocho (Xinjiang, Chiny) z ok. 683 - 770 n.e., Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication, źródło: www.wikipedia.com

Także na początku XIII wieku wśród krzyżowców krążyły legendy o chrześcijańskich władcach w Azji. Wspomniany już Król Dawid miał podbić Persję, co w rzeczywistości jest echem zwycięstw Czyngis-chana. Śladem podbojów mongolskich są także listy królowej Gruzji, Rasudan, do Rzymu. Według słów władczyni najechanego przez Tatarów kraju, napastnicy byli chrześcijanami. Wyprawę Mongołów na Ruś oraz Komanów, w trakcie której rozegrała się bitwa nad Kałką w 1223 r., włoski kronikarz Ryszard z San Germano przypisuje władcy zwanemu Księdzem Janem.

Opowieści o Prezbiterze Janie i Królu Dawidzie, obecność nestorian w Azji oraz działania wojenne nieznanego jeszcze w Europie Czyngis-chana, w obliczu trudności, jakie wojska krzyżowców napotykały na terenie Ziemi Świętej, zlały się w jedno – legendę o chrześcijańskim władcy, który nadchodzi, by wesprzeć krucjatę przeciwko muzułmanom.

Image

Fragment nestoriańskiej steli z Xian (Chiny) z 781 roku. Obecnie w Muzeum w Beilin, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Image

Bitwa pod Legnicą

Pierwsze wtargnięcie Mongołów do Europy miało miejsce przy okazji wyprawy na Chorezm w latach 1219-1223. Mimo sromotnej klęski, jaką poniosły wojska ruskie wspierające najechanych Komanów, nie doszło do podboju i przyłączenia ich ziem do imperium mongolskiego. Można jednak uznać, że wyprawa ta przetarła szlaki i stanowiła swego rodzaju zwiad przed kolejną ofensywą, tym razem nie spontaniczną, a starannie zaplanowaną i przygotowaną.
Image

Bitwa pod Legnicą, ścięcie głowy Henrykowi Brodatemu, Jego dusza uniesiona przez anioły do Nieba, autor: Mikołaj Pruzia, Kodeks Lubiński „Legenda o Świętej Jadwidze” z 1353 ne. Obraz cyfrowy dzieki uprzejmosci Getty’s Open Content Program.

Kampania wojenna w latach 1237-1242 przeprowadzona została na znacznie większą skalę niż pierwszy atak mongolski na Europę. Dowodził nią Batu-chan, zaś jego prawą ręką był Sübedej, znający te tereny z poprzedniej wyprawy. Jako pierwsza ucierpiała Bułgaria Wołżańsko-Kamska, której stolica – Bulgar – upadła już jesienią w pierwszym roku inwazji tatarskiej. W tym samym czasie inne oddziały pustoszyły kraje wschodnich Węgrów, Mordwinów i Burtasów. Po ponownym połączeniu armia mongolska uderzyła na Ruś, zajmując kolejno Riazań, Kołomnę, Moskwę, Włodzimierz Suzdalski, Rostów, Jarosław nad Wołgą, Perejesław, Twer. Zwycięski pochód Tatarów zatrzymała nadchodząca pora roztopów oraz dwutygodniowy opór grodu Torżok. Być może właśnie te okoliczności uchroniły przed atakiem Nowogród Wielki. W 1238 r. Mongołowie ostatecznie opanowali Komanię, a także podbili Alanów, Czerkiesów, Mordwinów i prawdopodobnie Baszkirów. Pod koniec tego roku ponownie najechali Ruś, plądrując Perejesław, Czernihów i Sudak na Krymie. W obliczu postępującej inwazji Mongołów, wielki książę kijowski Michał zdecydował się na ucieczkę na Węgry, a Kijów wpadł w ręce najeźdźców 6 grudnia 1240 r. Zaraz potem podbite zostały kolejne miasta – Kamieniec Podolski, Włodzimierz Wołyński oraz Halicz. Tym sposobem granice imperium mongolskiego sięgnęły Polski i Węgier – krajów znajdujących się w kręgu Kościoła zachodniego.

Dalszym etapem inwazji mongolskiej na Europę był najazd na Węgry, stanowiące główny cel wyprawy, oraz Polskę, która zdawała się być celem pobocznym czy wręcz tylko jedną z dróg prowadzących do kraju Beli IV. Pretekstem do napaści w obydwu przypadkach stało się przyjęcie uciekinierów z terenów podbitych – Komanów oraz Rusinów. Siły mongolskie podzielone zostały na kilka oddziałów – największy z nich podążył z Halicza na Budę, inny obrał drogę na Węgry przez Wołoszczyznę, kolejny przeprawił się przez Karpaty i uderzył na Siedmiogród. Skrzydłem północnym, które podążyło przez Polskę, by następnie przez Morawy udać się na Węgry, dowodził brat Batu-chana – Orda.

Oddział Ordy był stosunkowo niewielki – liczył około 10 tysięcy ludzi czyli jeden tumen. Mimo to zadał dotkliwy cios Polsce, podzielonej w owym czasie na skonfliktowane ze sobą księstwa dzielnicowe. Pierwsze działania rozpoznawcze zakończyły się zdobyciem przez Mongołów Sandomierza 13 lutego 1241 r. Właściwa inwazja rozpoczęła się natomiast w marcu, kiedy to główne siły uderzyły na Kraków, staczając po drodze bitwy pod Chmielnikiem oraz pod Tarczkiem, a mniejszy oddział splądrował Łęczycę i Sieradz. Po opanowaniu Krakowa 28 marca 1241 r., Mongołowie ruszyli na Śląsk, przez Racibórz oraz Opole, gdzie polskie wojska podejmowały próby oporu. Wrocław – nie licząc warownego grodu – poddał się bez walki.

Kolejne bitwy – pod Chmielnikiem, Raciborzem, Opolem – nie dawały Polakom szans na zwycięstwo, lecz miały na celu zyskanie czasu. Dzięki nim książę Henryk II Pobożny zgromadził pod Legnicą pokaźne siły, na które składały się cztery hufce – rycerstwo śląskie i wielkopolskie pod wodzą tegoż, rycerstwo górnośląskie i dolnośląskie pod wodzą księcia opolskiego Mieszka II Otyłego, rycerstwo małopolskie i wielkopolskie pod wodzą komesa Sulisława oraz rycerstwo zakonne, dowodzone przez margrabiego Bolesława Dypoldowica. Nie udało się natomiast wojskom Henryka Pobożnego połączyć z nadchodzącą z odsieczą czeską armią Wacława I.

Image

Tatarzy niosący głowę Henryka Brodatego przed Zamkiem w Legnicy,; Święta Jadwiga widząca we śnie dusze jej syna, niesiona do nieba, autor: Mikołaj Pruzia, Kodeks Lubiński „Legenda o Swietej Jadwidze” z 1353 ne., Obraz cyfrowy dzięki uprzejmości Getty’s Open Content Program.

Do starcia doszło 9 kwietnia 1241 r. pod Legnicą, a dokładnie kilka kilometrów na południowy wschód od niej, w miejscowości Dobre Pole. Jak zanotował franciszkanin C. de Bridia w „Historii Tatarów”, klęskę wojsk polskich spowodowała nagła ucieczka części sił – jak przypuszczają niektórzy badacze, oddziału pod wodzą księcia opolskiego. W efekcie w czasie bitwy pod Legnicą zginęli Sulisław i Bolesław Dypoldowic, a książę Henryk II Pobożny wzięty został do niewoli, gdzie zmuszano go do klęknięcia przed martwym wodzem mongolskiej armii, poległym w Sandomierzu. Następnie książę został stracony, a „głowę jego jakby głowę barana zawieźli przez Morawy na Węgry do Batu i wkrótce potem rzucili ją między głowy innych poległych” (C. de Bridia).

Spod Legnicy zwycięskie wojska Ordy podążyły na Morawy, spustoszyły je, po czym połączyły się z armią Batu-chana na Węgrzech.

Realia Imperium Czyngisydów – Pax Mongolica

Papież Innocenty IV rozpoczynając swój pontyfikat (1243-1254) stanął w obliczu nowego zagrożenia dla świata chrześcijańskiego. Decydując się na wysłanie misji dyplomatycznej do władcy ówczesnego „imperium zła” – Wielkiego Chana Mongołów, głowa kościoła powszechnego podejmował ogromne ryzyko. Doświadczenia ostatniego najazdu na Europę Wschodnią wskazywały raczej, że należy się skupić na wysiłku militarnym i w ten sposób dać odpór agresorom. Antycypując pozytywne efekty wyprawy papieskich posłów i chociażby sam fakt, że powrócili żywi z odległego o wiele tysięcy mil Karakorum każe nam zastanowić się nad organizacją państwa mongolskiego, które z jednej strony było śmiercionośną machiną wojenna, lecz z drugiej strony jak nigdy wcześniej pozwalało przemieszczać się po swoim ogromnym terytorium posłom i kupcom również wrażych krajów.

Osiągnięcia oręża wojsk Czyngis-chana i jego następców były imponujące. Pierwszy raz w dziejach cały Jedwabny Szlak znalazł się pod kontrolą jednego państwa. Jednakże Imperium Mongolskie zadziwiło świat nie tylko tempem podbojów i połaciami zawojowanych ziem. Utworzony w nim system administracyjny nie wykorzystał regulacji stosowanych dotychczas w podbitych krajach. Wszędzie ustanawiano własny aparat zarządzający, dzięki któremu niemalże natychmiast zunifikowano wszystkie podległe terytoria. Po etapie podboju, który był jednocześnie pacyfikacją, następowały rządy niezwykle represyjnego prawa, które egzekwowano z całą bezwzględnością. Realny spokój jaki zapanował w domenie Wielkiego Chana nazwany został już w czasach nowożytnych Pax Mongolica, bazując na antycznym terminie Pax Romana. To pozorne podobieństwo doprowadza jednak do pewnych uproszczeń. Od razu nie zauważamy bowiem niezwykle wysokiej ceny, jaką musiały zapłacić za ten pokój narody podbite i ujarzmione.

System zasad i reguł panujących w państwie mongolskim, znany pod nazwą jasa, zaczął być ustalany przez Czyngis-chana już na początku jego panowania. Nigdy nie został skodyfikowany, a poszczególne regulacje były precedensami służącymi do rozpatrywania kolejnych casusów prawnych. Jasa przewidywała tylko trzy rodzaje kar: najczęściej śmierć, wygnanie oraz konfiskatę majątku. Poddani Mongołów bali się nie tyle samych przepisów, a nieuchronności ich egzekwowania. Jasa była jednak przede wszystkim narzędziem okrutnego terroru, który paraliżował wszelkie próby zrzucenia jarzma, ale też odstraszał od dokonywania jakichkolwiek przestępstw. W szczególności występków przeciwko Mongołom i ich zaleceniom. Warto jednak zwrócić uwagę na fakty powszechnego łapówkarstwa wśród elit imperium, o którym informowali wysłannicy z Europy.

Image

Mongolski „list żelazny” (pajdza) z napisem w piśmie Phakpa, dynastia Yuan (Chiny), koniec XIII w., domena publiczna, źródło: www.metmuseum.org

Panowanie nad ogromnym imperium, które w okresie największego rozrostu terytorialnego sięgało trzech oceanów, wymagało również błyskawicznego przepływu informacji pomiędzy prowincjami a stolicą Wielkiego Chana. Mongołowie korzystając z doświadczeń państw podbitych stworzyli system poczty kurierskiej, nazwanej w ich języku Örtöö od pojedynczej stacji. Jest on również znany pod swoją turkijską nazwą jam. W początkowym okresie swojego istnienia korzystać z niego mogli kurierzy, zagraniczni posłowie, a do połowy XIII wieku również kupcy. Wysłannicy z Europy pozostawili nam kapitalne opisy szlaków i stacji na trasie do siedziby mongolskiego władcy. Dzięki rozstawnym koniom w każdym punkcie podróżni pokonywali drogę niezwykle szybko. To dlatego posłowie Innocentego IV pokonali 5000 kilometrów w zaledwie 106 dni.

Możliwość korzystania z przywilejów przysługującym posłom, w tym ochrony państwa mongolskiego, bezpłatnego korzystania z obligatoryjnej pomocy ludności, a także przemieszczania się szlakami pocztowymi potwierdzana była poprzez przyznanie dokumentu – pajdzy. Była to metalowa tabliczka opatrzona wielojęzycznym napisem przestrzegającym przed brakiem szacunku i nieokazaniem należnej pomocy jego okazicielowi. W ten sposób osoby, które otrzymały taki dokument mogły korzystać z wielu udogodnień na terenie Imperium Mongolskiego. Europejscy wysłannicy także dostawali pajdze i dzięki nim bez przeszkód mogli wypełnić swoje misje. Nadanie tych wyjątkowych uprawnień było więc przyczyną ich sukcesu i szczęśliwego powrotu do Europy. Zaznaczyć należy, że z czasem system ten stał się źródłem korupcji i wyzysku mongolskich poddanych. Kolejni władcy zaczęli go więc ograniczać.

Tak więc realizacja misji papieskich posłów spowodowana był kilkoma opisanymi powyżej czynnikami. Najważniejszym z nich była okrutna praworządność państwa mongolskiego, które ochraniało swoich oficjalnych gości. Pax Mongolica na sto lat zapewniła łatwy przepływ dóbr i idei w Eurazji, jednakże nie można zapominać o straszliwej cenie jaką zapłaciła za to podbita ludność. Azja Środkowa nie podźwignęła się już ze zniszczeń zadanych przez kolejne fale mongolskich najazdów. Imperium Czyngis-chana jeszcze przez ponad pół wieku po jego śmierci ekspandowało w Europie i Azji, jednakże animozje pomiędzy jego następcami doprowadziły najpierw do konfliktów o sukcesję, a potem do rozpadu ogromnego państwa. Ostateczny kres Pax Mongolica przyniosła epidemia dżumy z połowy XIV wieku, zwana w Europie Czarną Śmiercią. Rozprzestrzeniła się ona z niespotykaną dotychczas prędkością wzdłuż Jedwabnego Szlaku.

Image

Impero mongolo prima del 1259

Image

Pax Mongolica ułatwiła kontakty handlowe: Marco Polo na szlaku karawanowym, autor: Abraham Cresques, Atlas catalan, ca. 1375 AD, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Cztery poselstwa Innocentego IV do chana Mongołów w 1245 r.

Odwrót wojsk mongolskich po zwycięstwach nad Polską i Węgrami spowodowany był najprawdopodobniej wieścią o śmierci wielkiego chana Ugedeja (11 grudnia 1241 r.), która dotarła do dowódcy kampanii wojennej, Batu-chana, wiosną 1242 r. Europa zyskała czas na zebranie sił i poznanie nowego wroga, o którym do tej pory krążyły wieści raczej mityczne, niż prawdziwe. O tym, jaki był powód nagłego i niespodziewanego wycofania się Mongołów Europejczycy wiedzieć nie mogli, tak jak nie mogli przewidzieć jak prędko przyjdzie im się ponownie zetknąć z wojowniczymi koczownikami.

Szansę na rozwiązanie problemu mongolskiego postanowił wykorzystać papież Innocenty IV, który rozpoczął swój pontyfikat w 1243 r. Na soborze powszechnym w Lyonie, zwołanym na 1245 r., wciągnął w porządek obrad kwestię tatarską. Oficjalny głos soboru miał jednak raczej charakter teoretyczny: wzywał chrześcijan do wzmocnienia obrony przed kolejnym atakiem. Większe znaczenie miały natomiast inne działania podjęte przez papieża, a więc przede wszystkim poselstwa, które zdecydował się wysłać do Mongołów jeszcze przed rozpoczęciem soboru – wiosną 1245 r. Celem tego zabiegu było w pierwszej kolejności poznanie wroga. Raczej dalekosiężną wizją było zaś zbadanie możliwości nawrócenia Mongołów na wiarę chrześcijańską, a więc tym samym, być może, pozyskania ich dla sprawy walki z muzułmanami w Ziemi Świętej.

Image

List papieża Innocentego IV do Chana Gujuka, domena publiczna, źródło: Vatican Secret Archives, Vatican City, Inv. no. Reg. Vat., 21, . 107 v. – 108 r.).

W zamiarze wysłania posłów do wielkiego chana imperium mongolskiego utwierdzić mógł Innocentego IV arcybiskup Piotr, wypędzony z Rusi przez Tatarów, który przybywszy do Lyonu zdał raport o najeźdźcach. Zapewniał między innymi o poszanowaniu posłów przez ten lud. W efekcie w drogę ruszyły prawdopodobnie cztery poselstwa, choć ich liczba nie jest pewna, a w przypadku niektórych tajemnicą pozostaje także skład osobowy, trasa wyprawy oraz to, dokąd dotarły.

Jako pierwszy wyruszyć miał Wawrzyniec z Portugalii, franciszkanin. Otrzymał on od papieża list do Tatarów datowany na 5 marca 1245 r. Drugi list doręczyć miał władcy Bułgarów, Kolomanowi, którego Innocenty IV przywrócić chciał na łono Kościoła zachodniego. O losach poselstwa Wawrzyńca z Portugalii nic więcej nie wiadomo – nie jest pewne nawet to, czy doszło ono do skutku, czy pozostało w sferze planów.

Dużo więcej wiadomo o drugim poselstwie, któremu przewodził franciszkanin Jan di Piano Carpini, a w którego skład wchodził także Benedykt Polak oraz nieznany bliżej Czesław z Czech. Misja otrzymała od papieża list datowany na 13 marca 1245 r., a wyruszyła z Lyonu 16 kwietnia tego roku. Legaci podążyli wpierw do Pragi, a następnie za radą króla Wacława I obrali drogę przez Polskę, odwiedzając Wrocław (gdzie dołączył do misji Benedykt Polak) oraz Łęczycę. Stamtąd podążyli do Kijowa, skąd Tatarzy eskortowali ich do obozu Batu-chana nad dolną Wołgę, a dalej aż do obozu wielkiego chana w pobliżu Karakorum, stolicy imperium mongolskiego.

Listy papieskie, w które wyposażone zostało trzecie poselstwo, prowadzone przez dominikanina Andrzeja z Longjumeau, nie zachowały się. Znane są natomiast odpowiedzi, które zakonnik dostarczył Innocentemu IV po powrocie. Andrzej z Longjumeau wyruszył z Lyonu w marcu lub kwietniu 1245 r. Podążał przez kraje muzułmańskie, przekazując korespondencję kolejno sułtanom: Ismailowi w Baalbek, al-Mansurowi w Homs, Daudowi w Karnaku. Dotarł również do przywódców jakobitów i nestorian. O tym, czy nawiązał kontakty z Mongołami nie wiemy na pewno, choć istnieją ku temu przesłanki.

Image

Papież Innocenty IV wysyła dominikanów i franciszkanów do Tatarów. Kronika Vincent de Beauvais, Le Miroir Historial (Vol. IV), ok. 1400-1410, domena publiczna, zródło: www.wikipedia.com

Image

Ascelin z Lombardii otrzymujący list od Innocentego IV i przekazujący go mongolskiemu generałowi Baiju, autor: David Aubert Chronique des Empereurs, 1462 r., domena publiczna, zródło: www.wikipedia.com

Z całą pewnością do Mongołów dotarł natomiast Ascelin z Cremony wraz z towarzyszami, między innymi Szymonem z Saint-Quentin, którego relację uwiecznił w swojej kronice Wincenty z Beauvais. Poselstwo dominikańskie wyruszyło w marcu lub kwietniu 1245 r. Trasa, jaką mnisi przebyli w drodze do Mongołów nie jest znana, zwraca uwagę jednak fakt, że zajęło im to ponad dwa lata. Domniemaną przyczyną opóźnień były trudności ze strony władców muzułmańskich, jakich doświadczył także wspomniany wyżej Andrzej z Longjumeau.

Do obozu Bajdżu w pobliżu miasta Sisian poselstwo Ascelina przybyło 24 maja 1247 r., by po dziewięciu tygodniach, 25 lipca ruszyć w drogę powrotną. Wraz z nimi udali się do papieża dwaj posłowie mongolscy, wiozący list od Bajdżu do Innocentego IV oraz kopię listu wielkiego chana Gujuka do Bajdżu. Dodatkowym zadaniem, które poselstwo wypełniło, było nawiązanie kontaktu z nestorianami. Wroga postawa Ascelina z Cremony w stosunku do Mongołów, widoczna w relacji Szymona z Saint-Quentin, a także odmowa udania się do stolicy imperium sprawiają, że poselstwo to – mimo iż dotarło do Tatarów – znacznie ustępuje osiągnięciom Jana di Piano Carpini i Benedykta Polaka.

Uczestnicy Wyprawy

Skład poselstwa kierowanego przez Jana di Piano Carpini nie jest do końca jasny. Niewiele też możemy powiedzieć o nim samym. Urodził się pod koniec XII wieku w Piano Carpini koło Perugii. O jego dzieciństwie i młodości nie wiadomo nic. Niektórzy sugerują, że przed wstąpieniem do wspólnoty św. Franciszka z Asyżu mógł być rycerzem. Tezy tej nie potwierdzają jednak żadne przekazy źródłowe, a jej podstawą jest widoczna w relacji z wyprawy do Mongołów znajomość tematu uzbrojenia i taktyki wojennej. Potwierdzone informacje o życiu Jana pojawiają się dopiero w związku z jego przynależnością do zgromadzenia franciszkanów za sprawą kroniki Jordanesa di Giano, dokumentującego wczesne lata działalności zakonu. Był jednym z najdawniejszych towarzyszy św. Franciszka. Po raz pierwszy pojawia się w zapisach związanych z kapitułą generalną franciszkanów w 1221 r. Wiadomo, iż wraz z grupą mnichów przeprawił się przez Alpy do Niemiec, gdzie 8 września 1222 r. został wybrany na kustosza saskiej prowincji zakonu. Zwolniony z tego obowiązku dwa lata później, przeniósł się do Kolonii, gdzie w 1228 r. został mianowany przełożonym prowincji niemieckiej. Funkcję tą piastował do 1230 r., kiedy to oddelegowano go do Hiszpanii z misją kierowania tamtejszymi klasztorami. O tym okresie życia Jana nic nie wiadomo. Ponownie pojawia się w źródłach pisanych jako prowincjał saski między 1232 (lub 1233) a 1239 r. O tym, co działo się z Janem później, do 1245 r., kroniki milczą. Pewne jest natomiast, że wiosną tego roku wyruszył na czele poselstwa papieża Innocentego IV do Mongołów, skąd powrócił jesienią 1247 r. Warto podkreślić, że udając się na wyprawę Jan di Piano Carpini mógł mieć około 60-65 lat. Po powrocie do Lyonu przez trzy miesiące przebywał u boku papieża, spisując zapewne w tym czasie „Historię Mongołów”. Następnie udał się na dwór Ludwika IX, z misją nakłonienia go do odsunięcia w czasie wyprawy do Ziemi Świętej. W 1248 r. został mianowany arcybiskupem Baru (Antivari) w Dalmacji. Zmarł 1 sierpnia 1252 r.

Image

Innocenty IV, Karta z manuskryptu, XIII wiek, domena publiczna.

Image

Jedna ze stron manuskryptu n/t Życia świtętego Franciszka z Asyżu. Dzieło zawiera też elementy legendy Świętego Stanisława, prawdopodobnie sporządzone na zlecenie Króla Węgier Karola I Roberta i jego żony Elżbiety, córki Władysława Łokietka, ok. 1320 - 1342 AD, autor: nieznany, Bolonia, domena publiczna, źródło: www.metmuseum.org

Jeszcze mniej wiemy o towarzyszu Jana di Piano Carpini, który wraz z nim dotarł do wielkiego chana Mongołów. Zwano go Benedyktem Polakiem. Przyłączył się do poselstwa we Wrocławiu wiosną 1245 r. Mógł być członkiem tamtejszego konwentu franciszkańskiego. Dzięki znajomości języka ruskiego miał pełnić podczas wyprawy rolę tłumacza. Istnieją przesłanki pozwalające sądzić, że porozumiewał się bezpośrednio z Tatarami (relacja C. de Bridia), a więc albo oni znali język ruski, albo Benedykt opanował podstawy języka mongolskiego. Wraz z Janem dotarł na dwór chana Gujuka i przebył drogę powrotną do Europy, towarzysząc mu do samego Lyonu lub przynajmniej do Kolonii, gdzie podyktował swą relację z wyprawy nieznanemu z imienia duchownemu. Następne wzmianki o nim pojawiają się w protokole cudów św. Stanisława biskupa krakowskiego. Pełnił funkcję gwardiana franciszkanów w Krakowie. O dalszym życiu Benedykta Polaka nie wiemy nic pewnego.

Problematyczną postacią jest Czesław Czech, wymieniony przez C. de Bridia w „Historii Tatarów” jako towarzysz Jana di Piano Carpini, zaraz obok Benedykta Polaka. Sam Benedykt w swoim sprawozdaniu nie podaje imienia kompana, podkreśla natomiast, że był franciszkaninem i wyruszył z Lyonu. Jan natomiast wspomina z imienia jedynie Benedykta, nie podając szczegółów co do pozostałych towarzyszy. W późniejszej historiografii franciszkańskiej postać ta pojawia się również pod imieniem Stefan Czech. Wiadomo, iż część poselstwa zatrzymana została przez Batu-chana nad Wołgą, a w niej prawdopodobnie i brat Czesław Czech.

W 1965 r. ujawniona została trzecia relacja z wyprawy, autorstwa tajemniczego, a wspomnianego już wyżej C. de Bridia. Nie wiadomo jednak czy brał on udział w poselstwie, czy tylko spisał opowieści uczestników. Być może – jeśli faktycznie wyruszył do Mongołów – zatrzymany został wraz z Czesławem Czechem nad Wołgą, by na powrót połączyć się z trzonem wyprawy w drodze powrotnej. Wyjaśniałoby to fakt powoływania się na relacje Jana i Benedykta odnośnie pobytu u wielkiego chana. Pewne przesłanki co do identyfikacji C. de Bridia odnajdujemy na wstępie jego „Historii Tatarów”. Dzieło powstało na zlecenie Bogusława, prowincjała franciszkanów w Czechach i Polsce. Autor był prawdopodobnie członkiem tego zakonu, pochodzącym z Polski. „Bridia” interpretowane jest najczęściej jako Brzeg na Śląsku.       

Image

Chan wręczający Braciom Polo złoty „list żelazny”. Jednakże ciemne habity oraz tonsury wskazują, że chodzi raczej o mnichów (franciszkanów?). Średniowieczny iluminowany manuskrypt, British Library, Londyn, domena publiczna, źródło: www.bl.uk

Łęczyca w 1245 r.

Wysłannicy papieża Innocentego IV w drodze do wielkiego chana Mongołów korzystali z gościny na dworach możnych. Jan di Piano Carpini wraz z towarzyszem Czesławem Czechem najpierw udali się do Czech, a następnie za namową króla Wacława I obrali drogę prowadzącą przez Polskę i Ruś. Z Pragi zatem udali się do Wrocławia, gdzie przyjął ich Bolesław II Rogatka, zwany także Łysym. To tutaj do poselstwa dołączył Benedykt Polak. Na Śląsku być może wyprawa wzbogaciła się również o kolejnego uczestnika, C. de Bridia, choć co do jego udziału w wyprawie są jednak wątpliwości.

Z Wrocławia papiescy legaci udali się do Łęczycy, która była w owym czasie głównym ośrodkiem politycznym Księstwa Mazowieckiego. Na dworze Konrada I Mazowieckiego odbywał się właśnie zjazd książąt i dygnitarzy polskich. Byli tu obecni między innymi biskup krakowski Prandota oraz księżna krakowska Grzymisława, wdowa po Leszku Białym, a matka Bolesława V Wstydliwego. Z pewnością od polskich możnych wysłannicy papiescy mogli uzyskać istotne informacje odnośnie dalszej podróży, a także na temat samych Mongołów, do których zostali wysłani przez papieża. Inwazja mongolska siała przecież spustoszenie na tych terenach zaledwie kilka lat wcześniej. Wiosną 1241 r., a więc przed czterema laty, Tatarzy najechali Łęczycę, a niedługo później zdobyli Kraków, by następnie podążyć na Śląsk, gdzie odbyła się sławetna bitwa pod Legnicą.

Oprócz możnych polskich, na zjazd przybył także książę ruski – Wasylko Romanowicz. Książę włodzimiersko-wołyński, jako władca ziem podporządkowanych imperium mongolskiemu, również mógł udzielić posłom Innocentego IV cennych informacji. Jego starszy brat, książę Daniel Halicki, w 1245 r. wezwany został do obozu Batu-chana w celu uznania zwierzchności mongolskiej. Zapobiegawczo wysłał wcześniej posłów, by uzyskali gwarancję bezpieczeństwa dla swego władcy. Pozyskane przez nich wiadomości pozwoliły zapewnić o spokojnej drodze do tatarskiego wodza, a także zdobyć informacje na temat konieczności posiadania darów dla wszystkich kolejnych mijanych dowódców tatarskich.

Image

Archikolegiata Łęczycka w Tumie. Foto: J. Jankowski

Image

Wizualizacje grodziska w Łęczycy, stan w XIII w., autor: Wojciech Przybyłowski. Dzięki uprzejmości Muzeum na Zamku w Łęczycy.

Aby zapewnić sobie życzliwe przyjęcie przez Mongołów, franciszkanie zakupili pewną ilość futer, pozostałe zaś otrzymali w darze od Konrada Mazowieckiego, goszczącej w Łęczycy księżnej krakowskiej Grzymisławy, biskupa krakowskiego Prandoty oraz nieznanych z imienia rycerzy polskich. Książę mazowiecki oraz jego syn, zapewne Kazimierz, a także wspomniany biskup nalegali, aby poselstwo udało się w dalszą drogę pod opieką Wasylki Romanowicza. I tak się stało – wraz z ruskim księciem, a następnie eskortowani przez jego sługę, Jan di Piano Carpini, Benedykt Polak oraz ich towarzysze dotarli do Kijowa, „miasta ruskiego, które obecnie znajduje się pod jarzmem Tatarów” (Benedykt Polak).

Trasa Wyprawy Giovanniego da Pian del Carpine i Benedykta Polaka do Karakorum

Poselstwo papieża Innocentego IV do Mongołów, na którego czele stał Jan di Piano Carpini, wyruszyło z Lyonu 16 kwietnia 1245 r. Franciszkanie skierowali się najpierw na dwór Wacława I, znanego już z wcześniejszych lat i życzliwego Janowi władcy Czech. Za jego radą posłowie udali się w dalszą drogę przez ziemie polskie i ruskie. We Wrocławiu do braci Jana di Piano Carpini i Czesława Czecha dołączył polski franciszkanin Benedykt. Być może również na Śląsku poselstwo wzbogaciło się o kolejnego uczestnika – C. de Bridia – choć ani jego udział w wyprawie, ani tożsamość nie są pewne.

Z Wrocławia, z dworu księcia Bolesława II Łysego, wyprawa udała się do Łęczycy, w której odbywał się właśnie zjazd książąt i dygnitarzy polskich. Papieskie poselstwo przyjęte zostało przez księcia Konrada I Mazowieckiego życzliwie, a wsparcie udzielone przez niego i innych możnych okazało się bezcenne – bez darów w postaci futer legaci niewiele by zdziałali po dotarciu do Mongołów.

Z Łęczycy wyprawa wyruszyła na Ruś w towarzystwie księcia Wasylki Romanowicza, brata Daniela Halickiego. Goszcząc na dworze ruskich książąt franciszkanie odczytali im list od Innocentego IV, nakłaniający do powrotu do Kościoła zachodniego. Misja ta była pewnym ubocznym działaniem poselstwa papieskiego, obok głównego zadania, jakim było dotarcie do Tatarów. Do Kijowa Jan oraz jego towarzysze dotarli w towarzystwie sługi księcia włodzimiersko-halickiego, przeżywając ciężkie chwile w Daniłowie, gdzie poważnie zachorowali. Rekonstruowana trasa poselstwa z Łęczycy do Kijowa przebiega przez Zawichost, Horodło, Włodzimierz, Łuck, Peresopnicę, Zwiahel i Biełgorod.

W Kijowie bracia mniejsi zmuszeni byli zamienić konie na bardziej wytrzymałe, przystosowane do trudnych warunków panujących na wschodzie. Tutaj po raz pierwszy zmuszeni byli ofiarować dary, aby skłonić kijowskiego tysiącznika do przydzielenia koni oraz pocztu. Z Kijowa wyruszyli w dalszą drogę 3 lutego 1246 r. Ich trasa wiodła przez Kaniów nad Dnieprem. W sąsiedniej wsi, zarządzanej przez Alana zwanego Micheaszem, posłowie zostali po raz kolejny zmuszeni do ofiarowania darów. Dopiero gdy to uczynili, odprowadzono ich do pierwszej strażnicy tatarskiej. Tu także nie obyło się bez darów, podobnie jak w obozie Korenzy – bratanka Batu-chana, pierwszego mongolskiego wodza, z jakim się zetknęli. Niemożność przetłumaczenia listu papieża sprawiła, że posłowie oddelegowani zostali do obozu samego Batu, gdzie przybyli 4 kwietnia 1246 r. Obóz tegoż znajdował się nad dolną Wołgą. Po drodze wyprawa eskortowana przez strażników tatarskich przebyć musiała cały kraj Komanów, przeprawiając się kolejno przez Dniepr, Don i Wołgę. Podróżnikom zdawało się, że wszystkie te rzeki uchodzą do Morza Greckiego, zwanego też Wielkim – mylnie połączyli w jedno Morze Czarne oraz Kaspijskie.

Po czterech dniach, 8 kwietnia 1246 r., Batu-chan wyprawił poselstwo w drogę do serca imperium. Postanowił jednak zatrzymać część uczestników wyprawy (a wśród nich być może Czesława Czecha oraz tajemniczego C. de Bridia), pod pozorem odesłania ich do papieża. Cofnęli się oni jednak tylko do ziem wodza Mauci, koczującego na stepach na wschód od Dniepru, gdzie zostali zatrzymani aż do powrotu Jana i Benedykta.

Wyruszywszy z obozu Batu-chana, bracia Jan i Benedykt podjęli forsowną jazdę, zmieniając konie od pięciu do siedmiu razy dziennie. Przebyli w ten sposób Komanię, pustynny kraj Kangitów, muzułmański Chorezm, a także ziemie Czarnych Kitajów. Jan di Piano Carpini wspomina o tym, że minęli niewielkie morze – być może jezioro Ała-kul, Aralskie lub Bałchasz. Po drodze zostali ugoszczeni w obozie jednej z żon cesarza, by następnie wkroczyć do górzystego kraju Najmanów.

Do obozu Gujuk-chana dotarli 22 lipca 1246 r., jadąc przez ziemie Mongołów około trzy tygodnie. W tym czasie w Syra-ordzie odbywał się zjazd wodzów tatarskich, mający na celu wybranie wielkiego chana. Posłowie musieli więc czekać na wysłuchanie aż do momentu kiedy wnuk Czyngis-chana – Gujuk, który zasiadł na tronie dnia 21 sierpnia 1246 r., przyjął ich oficjalnie jako wielki chan imperium mongolskiego.

Posłowie papiescy przebywali wśród Mongołów do 13 września 1246 r., kiedy to wyruszyli w drogę powrotną, wioząc list od wielkiego chana Gujuka do Innocentego IV. Wracając do Europy wyprawa pokonała podobną trasę, ponownie goszcząc u Batu-chana, a następnie wodza Mauci, gdzie czekali zatrzymani uprzednio towarzysze. Odprowadzeni przez eskortę komańską przybyli do Kijowa 9 czerwca 1247 r. W drodze powrotnej uzyskali jeszcze odpowiedź od Daniela Halickiego i Wasylki Romanowicza o chęci powrotu na łono Kościoła zachodniego. W drodze do Lyonu przemierzyli ponownie ziemie polskie, czeskie i niemieckie, wielokrotnie zdając raport ze swoich poczynań i dzieląc obserwacjami, spisywanymi przez słuchaczy. Do papieża Innocentego IV poselstwo powróciło 13 listopada 1247 r., a więc po ponad dwóch i pół roku wyczerpującej podróży.

Image

Trasa Wyprawy Giovanniego da Pian del Carpine i Benedykta Polaka do Karakorum.

Image

Mapa Świata, tzw. Tabula Rogeriana, namalowana przez Muhammada al-Idrisiego dla Rogera II w 1154. W oryginale odwrócona o 180 stopni (Południe u góry), domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Karakorum - przyjęcie przez chana Güyük

Wyprawa Jana di Piano Carpini i Benedykta Polaka dotarła w pobliże Karakorum – stolicy Mongołów – ale nie do samego miasta. Udało się to dopiero następnemu europejskiemu podróżnikowi, Wilhelmowi Rubrukowi, około osiem lat później. Posłowie papieża Innocentego IV przyjęci zostali przez wielkiego chana Gujuka w letniej rezydencji zwanej Syra-Ordą, leżącej w odległości pół dnia drogi na południe od Karakorum. Do obozu tego wodza dotarli 22 lipca 1246 r. W tym czasie Gujuk nie był jeszcze wielkim chanem – wybrany został około miesiąc później. Mimo iż słowa papieża zostały mu przekazane zaraz po przybyciu posłów do obozu, dopiero oficjalnie sprawując urząd przyjął i wysłuchał franciszkanów, by następnie dać im odpowiedź.

Po przybyciu do Syra-Ordy wyprawa ulokowana została w osobnej jurcie, podobnie jak inne poselstwa, których było tu bardzo wiele. Jan di Piano Carpini wspomina o ponad czterech tysiącach posłów. Kilka dni po przybyciu franciszkanie byli świadkami wielkiego mongolskiego święta, trwającego cztery dni. Omyłkowo uznali ową uroczystość za kurułtaj – wybór nowego chana. W rzeczywistości intronizacja Gujuka odbyła się dużo później, 21 sierpnia 1246 r. Zanim jednak do tego doszło przyjęci zostali przez matkę Gujuka, Töregene-Katun, sprawującą regencję po śmierci wielkiego chana Ugedeja.

Posłowie papiescy byli świadkami uroczystości, podczas której Gujuk zasiadł na tronie, a która odwlekła się z powodu wielkiego gradu – z 15 na 21 sierpnia 1246 r. W czasie uczty po raz pierwszy zostali wezwani przed oblicze nowo wybranego wielkiego chana imperium mongolskiego. Polecono im spisać to, co mają do przekazania. Po kilku dniach z pomocą tłumacza przedstawili treść papieskiego posłania Gujukowi oraz obecnym w namiocie kanclerzom i zarządcom. Odpowiedź otrzymali 11 listopada 1246 r. Po przetłumaczeniu treści i sporządzeniu dwóch egzemplarzy listu – w łacinie i w języku saraceńskim – wyruszyli w drogę powrotną. Syra-Ordę opuścili 13 listopada 1246 r.

Gujuk zamierzał oddelegować do papieża dwóch posłów. Jak zanotował Jan di Piano Carpini, zasugerowano mu, że powinien zwrócić się do wielkiego chana z prośbą o wysłanie poselstwa. Franciszkanin wykazał się jednak w tej kwestii przenikliwością i wyczuciem dyplomatycznym, odmawiając zabrania tatarskich posłańców do Europy. Obawiał się przede wszystkim tego, że podczas podróży będą oni szpiegować, zbierając informacje potrzebne do kolejnego ataku. Uważał też, że gdy zobaczą niezgodę panującą na Zachodzie, nabiorą tym większej ochoty na kolejną napaść. Ponadto zdawał sobie sprawę z tego, że – jak to już bywało – mieszkańcy krajów europejskich mogą nie uszanować nietykalności posłów i zgładzić ich, co pociągnęłoby za sobą zemstę Mongołów.

Co ciekawe, Jan di Piano Carpini zanotował, że jest szansa na nawrócenie wielkiego chana Gujuka na wiarę chrześcijańską. Według słów franciszkanina był on „bardzo roztropny, niezmiernie przebiegły, bardzo poważny i dostojny w zachowaniu. Nikt nigdy nie widzi , żeby z błahej przyczyny śmiał się lub dokonał czegoś lekkomyślnie. [...] Mówili nam również chrześcijanie, którzy należeli do jego służby, iż mocno wierzą, że on może stać się chrześcijaninem”. Dowodem na to miało być zezwalanie chrześcijanom – a dokładnie nestorianom – na swobodne modły oraz działalność misyjną. Zgoła inny wydźwięk miał jednak list wielkiego chana do papieża. Nie tylko odrzucał on możliwość przyjęcia wiary chrześcijańskiej ale wręcz żądał poddania się władzy mongolskiej. Bo jak napisał Gujuk, „Z Bożej mocy wszystkie kraje od wschodu słońca do jego zachodu zostały nam przekazane. Jakże mógłby ktoś działać bez Bożego nakazu?” (pismo wielkiego chana Gujuka do papieża Innocentego IV).

Image

List Chana Gujuka do Papieża Innocenta IV, domena publiczna, źródło: www.asnad.org

Image

Przyjęcie na dworze Chana Gujuka, autor: ‛Alā al-Dīn ‛Aṭā Malik b. Bahā al-Dīn Muḥammad Al-Ğuvaynī. Biblioteka Narodowa Francji, Dział Manuskryptów, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Image

Model Pałacu Chana w Karakorum w Narodowym Muzeum Historii Mongolii w Ułan Bator, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Trzy relacje z wyprawy: Giovanni da Pian del Carpine, Benedykt Polak, C. de Bridia

Wyprawa Jana di Piano Carpini jest bez wątpienia najlepiej udokumentowanym ze wszystkich czterech poselstw wysłanych przez papieża Innocentego IV do Mongołów. Znamy aż trzy relacje z tego przedsięwzięcia. Pierwsze autorstwa samego Jana di Piano Carpini, drugie podyktowane przez jego towarzysza Benedykta Polaka, a trzecie spisane przez C. de Bridia.

„Historia Mongołów” pióra Jana di Piano Carpini zachowała się w dwóch wersjach – krótszej, składającej się z ośmiu ksiąg i dłuższej, wzbogaconej o księgę dziewiątą, będącą właściwą relacją z przebiegu wyprawy. Redakcja krótsza powstała już w czasie podróży powrotnej na podstawie tego, co zapamiętali bracia oraz zapewne na podstawie notatek, jakie sporządzali podczas pobytu w obozie wielkiego chana Mongołów. Jak wspomina autor, w drodze powrotnej do Lyonu bracia wielokrotnie zdawali relację z wyprawy, między innymi „w Polsce, Czechach i w Niemczech, w Leodium, i Kampanii”. Odwiedzili także prawdopodobnie dwór króla Beli IV na Węgrzech, co poświadcza rękopis relacji Carpiniego, zachowany w Bibliotece Narodowej w Luksemburgu, a wzbogacony o informację o spotkaniu posłów papieskich z wysłannikami króla węgierskiego do Tatarów. Pełne sprawozdanie z wyprawy Jan di Piano Carpini napisał już prawdopodobnie po powrocie do Lyonu, gdzie spędził trzy miesiące u boku papieża. Do istniejących już ośmiu rozdziałów, opisujących kraj (księga I), jego mieszkańców (księga II), ich religię (księga III), zwyczaje (księga IV), historię państwa (księga V), uzbrojenie i sposób prowadzenia wojen (księga VI), traktowanie podbitych państw (księga VII) oraz metody walki z nimi (księga VIII), dołączył księgę IX, opisującą losy wyprawy. Trafne, przejrzyście opisane i starannie uporządkowane spostrzeżenia franciszkanina stanowią swego rodzaju raport dyplomatyczny, powstały na życzenie Innocentego IV.

Image

Historia Mongolorum, Giovanni da Pian del Carpine, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, domena publiczna, źródło: www.dbc.wroc.pl

Image

Mnich franciszkański czytający na dworze królewskim, Iluminowany manuskrypt, koniec XIII w., domena publiczna, źródło: British Library Royal Collection, BL Royal 3 D VII, f. 1.

Drugą relacją z wyprawy jest „Sprawozdanie” Benedykta Polaka, znane z dwóch rękopisów: paryskiego i wiedeńskiego. Dodatkowo, list wielkiego chana Gujuka do papieża Innocentego IV, zamieszczony na końcu relacji, zachował się także samodzielnie w kronice Salimbene z Parmy. Słowa Benedykta Polaka spisał w Kolonii nieznany z imienia duchowny, jesienią 1247 r., w czasie drogi powrotnej poselstwa do Lyonu. Fakt ten potwierdzają zapiski w rocznikach kolońskiego klasztoru benedyktynów: „[...] Bracia Mniejsi, wysłani przez papieża do Tatarów, powracali mając przy sobie list, który władca Tatarów skierował do papieża. Jeden z tychże Braci Mniejszych o imieniu Benedykt, Polak rodem, w czasie przejścia przez Kolonię przedstawił ustnie i jasno, jak widział i słyszał, pewnemu prałatowi, niegdyś scholastykowi kolońskiemu, w naukach bardzo biegłemu, treść tego listu i przebieg całej podróży odbytej z bardzo wielkim trudem i wśród niebezpieczeństw” („Annales Sancti Pantaleonis Coloniensis”).

„Historia Tatarów” autorstwa C. de Bridia, zwana także „Relacją Tatarską”, znana jest z jednego rękopisu, ujawnionego dopiero w 1965 r., a znajdującego się w zbiorach uniwersytetu w Yale w USA. Zachowany manuskrypt powstał około 1440 r. Nie wiadomo czy autor tej relacji uczestniczył w wyprawie, czy tylko spisał spostrzeżenia braci Jana i Benedykta, do których słów odwołuje się w tekście wielokrotnie. Jeśli był członkiem poselstwa, być może został zatrzymany przez Batu-chana nad Wołgą, a więc siłą rzeczy skazany na informacje od towarzyszy, którzy dotarli do samego wielkiego chana imperium mongolskiego. Dzieło C. de Bridia powstało na zlecenie Bogusława, prowincjała zakonu franciszkanów w Polsce i Czechach. Stanowi syntetyczne opracowanie, uwzględniające zagadnienia geograficzne i historyczne, a także obserwacje etnograficzne. Widoczna jest fascynacja autora wątkami fantastycznymi, dotyczącymi ludów nieznanych Europejczykom. Uwagę zwraca także znajomość tematyki wojskowej i trafne opisanie zalecanego sposobu walki z Mongołami.

Późniejsze wyprawy do Mongołów: Wilhelm Rubruk, Bracia Polo i Marco Polo

Poselstwa Innocentego IV w pewnym sensie przetarły szlaki i otworzyły europejskim władcom oczy na możliwość nawiązywania kontaktów czy wręcz podejmowania współpracy z dalekimi państwami azjatyckimi. Kilka lat po niezwykłej wyprawie Jana di Piano Carpini i Benedykta Polaka, kolejny franciszkanin – pochodzący z Flamandii Wilhelm Rubruk – wysłany został do wielkiego chana Mongołów, którym był w owym czasie Möngke. Tym razem inicjatorem wyprawy był król Francji, Ludwik IX Święty. Poselstwo Rubruka miało na celu zbadanie możliwości nawrócenia Mongołów i sprzymierzenia się z nimi w walce z muzułmańskimi Turkami. Wyprawa podjęta przez flamandzkiego mnicha w latach 1253-1255 zaowocowała powstaniem wnikliwego opisu imperium mongolskiego i jego mieszkańców, ich zwyczajów oraz wierzeń. Przełomowe były także obserwacje geograficzne Rubruka, zwłaszcza te dotyczące Morza Kaspijskiego, uznawanego od czasów starożytnych za zatokę Oceanu Północnego. Wilhelm Rubruk wyruszył z Konstantynopola 7 maja 1253 r. W drodze do wielkiego chana gościł na dworze Sartaka, syna Batu (Batu był głównym dowódcą w czasie mongolskiej inwazji na Europę w latach 1237-1242). Powodem tej wizyty była pogłoska, jakoby Sartak miał być ochrzczony, co pozwoliło franciszkaninowi mieć nadzieję na pomoc z jego strony. Rubruk nie potwierdził jednak tej informacji, podkreślając jednocześnie, że wódz ten jest przychylny chrześcijanom. Po trwającej prawie rok podróży, 5 kwietnia 1254 r. franciszkanin dotarł do Karakorum. Jako pierwszy Europejczyk opisał stolicę imperium mongolskiego.

Ponad dekadę później do serca imperium dotarli również Niccolò i Matteo Polo, kupcy weneccy, rozwijający w niespotykanie śmiały sposób swoje interesy na Wschodzie. Początkowo zarządzali faktorią w Konstantynopolu, następnie na Krymie. Stamtąd podjęli podróż na wschód, udając się wpierw do Saraju nad Wołgą, na dwór Berke-chana, który władał Złotą Ordą. Z powodu wojny wewnętrznej Tatarów nie mogli powrócić wprost do Konstantynopolu, ale zmuszeni byli wybrać drogę okrężną, prowadzącą przez dzisiejszy Kazachstan, Uzbekistan i Turkmenistan. W Bucharze ponownie niepokoje polityczne pokrzyżowały im plany i zmusiły do pozostania w mieście przez trzy lata. Stamtąd, wraz z posłem chana Hulagu, udali się do Kubilaj-chana, następcy Möngke. Przybyli do niego zimą 1266 r. Wielki chan Kubilaj przeniósł swoją stolicę z Karakorum do Chanbałyku, dzisiejszego Pekinu, a więc prawdopodobnie tam gościli Bracia Polo. Do Europy powrócili jako posłowie Kubilaj-chana, wioząc list do papieża. Jako że Klemens IV zmarł, poselstwo ich musiało poczekać na wybór nowej głowy Kościoła Zachodniego, Grzegorza X, co nastąpiło dopiero w 1271 r. Z listem od papieża udali się ponownie w drogę do Azji, tym razem zabierając ze sobą syna Niccolò – Marco Polo. Ich niezwykła wyprawa trwała kilka lat. Podróżowali przez ziemie dzisiejszej Armenii, Iraku, Iranu i Afganistanu. Pokonali góry Pamir, pustynię Takla Makan oraz Wielki Step. Na dwór wielkiego chana przybyli w 1275 r. i pozostali tam przez siedemnaście lat.

Image

Kubilaj Chan wreczający braciom Polo złoty „list żelazny”. wg MS fr 2810 f. 3v ok.1410-1412, Biblioteka Narodowa (Paryż), domena publiczna.

Image

Bracia Niccolò i Maffeo Polo przekazujący w 1271 r. Papieżowi Grzegorzowi X list od Kubilaj Chana, Autor nieznany, „Le livre des Merveilles du Monde”, (15 wiek), domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Marco Polo, który wraz z ojcem i stryjem przybył na dwór wielkiego chana, zaskarbił sobie zaufanie władcy, dzięki czemu często z jego polecenia podróżował po ziemiach imperium. Notatki, które spisywał podczas swoich wypraw, stały się podstawą do stworzenia „Opisania świata”. Dzieło to powstało za sprawą włoskiego pisarza, Rusticello z Pizy. Opisuje wiele krain podbitych przez Mongołów lub od nich zależnych. Niektóre, tak jak Japonia czy Jawa, pojawiają się w europejskich źródłach po raz pierwszy. W czasie jednej z wypraw Marco Polo przez Cejlon dotarł do Indii, a następnie na Sokotrę i Zanzibar. Doświadczenie w żegludze morskiej zdobyte podczas tej eskapady pozwoliło mu później podjąć się trudnej misji przewiezienia księżniczki Kokaczin do Lewantanu, czyli dzisiejszego Iranu. Wydarzenie to jest o tyle istotne, że może być argumentem świadczącym o prawdziwości relacji Marco Polo, pokrywa się bowiem z historią odnotowaną w kronikach dynastii Yuan. Podejmując się misji Marco, jego ojciec Niccolò i stryj Matteo wyruszyli z Chin w 1292 r. Po wypełnieniu jej udali się w drogę powrotną do Europy. Wiodła ona przez Iran i Turcję, a następnie Konstantynopol. Do Wenecji powrócili w 1295 r. Historia życia Marco Polo obfituje w kontrowersje, a prawdziwość jego podróży bywa podważana. Wątpliwości budzi fakt, że jego imię nie pojawia się w kronikach imperium Kubilaj-chana. Badacze wykazali jednak spójność wydarzeń opisanych w źródłach mongolskich i chińskich z historią przedstawioną w „Opisaniu świata”.

Nestorianin Bar Sauma – wyjątkowy wysłannik ilchana do Europy

Powolny rozpad jedności państwa Wielkiego Chana oraz zatrzymanie triumfalnego pochodu Mongołów na Bliskim Wschodzie przez egipskich Mameluków pokazało, że dalsze postępy podbojów w Lewancie możliwe są tylko we współpracy z władcami europejskimi. Niesnaski pomiędzy potomkami Czyngis-Chana z czasem przybierały na sile. W drugiej poł. XIII wieku sukcesję przejęli potomkowie Tołuja – najmłodszego syna zdobywcy. Byli to kolejno Mongke (1251-1259) oraz jego brat Kubiłaj (1260-1294), założyciel cesarskiej dynastii Yuan w Chinach (1279-1368). Dowódcą imperialnej armii na terenie Bliskiego Wschodu był ich brat Hulagu (1253-1265), założyciel państwa Hulagidów zwanego również Ilchanidami (1256-1335). Zawsze uznawał on zwierzchnictwo swoich braci zajmujących tron Wielkiego Chana oraz walczył razem z nimi przeciwko innym potomkom Czyngis-chana. Ta najmłodsza gałąź mongolskiego rodu panującego była związana z chrześcijaństwem. Sorkaktani-beki (zm. 1252), żona Tołuja i matka trzech wymienionych powyżej braci oraz Dokuz-chatun (zm. 1265), najważniejsza żona Hulagu, wywodziły się ze wyznającego nestorianizm plemienia Kereitów. Ziemie znajdujące się pod panowaniem potomków tych chrześcijanek były ostoją kościoła wschodniego i choć żaden z nich nie przyjął wiary matek pozostali życzliwi dla wiernych. To właśnie w takich warunkach możliwa była podróż, którą odbył ujgurski mnich Bar Sauma (1245-1317), chrześcijański poddany Kubiłaja. Najpierw jako pielgrzym z dalekich Chin do ilchanidzkiego Iranu, a następnie już jako oficjalny wysłannik tamtejszego mongolskiego władcy do Europy.

Image

Ilchan Hulagu i jego nestoriańska żona Dokuz-chatun, autor Rashid Ad-Din „Historia Świata”, 14 wiek, domena publiczna, źródło: www.wikipedia.com

Image

List (fragment) w języku mongolskim Ilchana Arghuna do Filipa IV Pięknego, Króla Francji z 1289 r., domena publiczna, źrodło: www.wikipedia.pl

W stolicy Kubiłaja – Chanbalyku (dzis. Pekin), żył Bar Sauma, jedyne dziecko nestoriańskiego duchownego Szebana. Kształcił się na kleryka i pomimo początkowego oporu rodziców został mnichem. Następnie opuścił swój dom rodzinny i zamieszkał w pustelni niedaleko od stolicy. Z czasem jego sława i pobożność zaczęła przyciągać uczniów. Jednym z nich był młody Ujgur o imieniu Markos, który był synem archidiakona z miasta Koszang (dzis. Ordos w chińskiej Mongolii Wewn.). Około roku 1278 obaj mnisi podjęli decyzję o wyruszeniu z pielgrzymką do Jerozolimy. Po postoju w Chanbalyku udali się do Koszang, gdzie zostali szczodrze zaopatrzeni na drogę przez rządzących tam zięciów Kubiłaja. Następnie idąc poprzez miasta Tangut, Loulan, Kaszgar, Talas i ziemie Chanatu Czagatajskiego (od imienia trzeciego syna Czyngis-chana) dotarli do Chorasanu, który znajdował się już pod panowaniem Hulagidów. Następnie ruszyli do leżącej w Azerbejdżanie Maragi, gdzie w stolicy Ilchanidów zasiadał katolikos Mar Denha I (1265-1281) – głowa nestoriańskiego Kościoła Wschodniego. Ze względu na niepokoje i działania wojenne mnisi nie byli w stanie dotrzeć do celu pielgrzymki. Postanowili więc osiąść na stałe pod Arbelą (dzis. Irbil), co wywołało nieoczekiwaną reakcję katolikosa, który dojrzał w przybyszach ze stolicy Wielkiego Chana nadzieję na polepszenie sytuacji wiernych pod rządami Hulagidów. Poprosił ich o udanie się z misją do ilchana Abaqi (1265-1282) w celu oficjalnego potwierdzenia umocowania prawnego swojego stanowiska. Obaj mnisi znając obyczaje i język Mongołów z łatwością osiągnęli to, co im zlecono. Po powrocie Mar Denha I mianował Markosa metropolitą północnych Chin nadając mu liturgiczne imię Jaballaha, a Bar Saumę mianował swoim pełnomocnikiem-prezbiterem wschodnich regionów Azji. Obaj mnisi protestowali, ale na nic się to nie zdało, więc zaczęli się przygotowywać do podróży powrotnej. W międzyczasie w Bagdadzie zmarł Mar Denha I. Jako kandydata na jego następcę zgłoszono właśnie Jabalaha. Co prawda zasłaniał się on jak mógł nieznajomością języka syriackiego i liturgii, ale przeważyły argumenty nestoriańskiej wspólnoty, że niezbędny jest jej przywódca znający doskonale mongolski oraz obyczaje warstwy rządzącej. W końcu duchowny zgodził się przyjąć nominację, co zostało z radością przyjęte przez wiernych wszystkich stanów. Nowy katolikos Jabalaha III został oficjalnie zatwierdzony przez Abaqę. Szefem kancelarii nowo wybranego został jego nauczyciel i nieodłączny towarzysz Bar Sauma.

Gdy na tron wstąpił Arghun (1284-1291). władca był synem chrześcijanki i sympatyzował z wyznawcami tej wiary, ale było to głównie motywowane polityką, jego pierwsze do europejskich władców pozostało bez odpowiedzi. Wtedy poradził się Jabalaha III, kto powinien wyruszyć z nową misją. Katolikos zaproponował Bar Saumę, a ilchan zaakceptował tego posła. Arghun zaopatrzył swojego wysłannika w listy do bizantyjskiego cesarza, królów Francji i Anglii oraz papieża, a także przydzielił mu złoto, wierzchowce i sługi. Na początku 1287 roku misja wyruszyła z Maragi do Trebizondy (dzis. Trabzon), skąd morzem dotarła do Konstantynopola. Tam zostali ciepło przyjęci przez cesarza Andronika II Paleologa (1272-1328), który bogato ich obdarował. Następnie Bar Sauma wraz z towarzyszami wypłynęli w kierunku Italii. Na kontynencie odwiedzili w czerwcu Neapol, by następnie osiągnąć Rzym. Wiosną tegoż roku zmarł papież Honoriusz IV i w momencie przybycia Bar Saumy do Wiecznego Miasta godność ta pozostała nieobsadzona. Nie mogąc czekać na wyniki konklawe ruszył dalej na północ Półwyspu Apenińskiego i poprzez Toskanię, Genuę i Lombardię dotarł do Francji. W tym samym roku wysłannik Arghuna przybył do Paryża, gdzie został przyjęty przez Filipa IV Pięknego (1285-1314), który obiecał pomoc w walce z Mamelukami w celu odzyskania Ziemi Świętej i wyprawił swojego posła do ilchana. Następnie nestorianin udał się do Gaskonii, gdzie spotkał się z królem Anglii Edwardem I (1272-1307). Władca ten ze względu na trudności we własnym kraju odmówił udziału w sojuszu z Mongołami. Wracając przez Rzym Bar Sauma spotkał się z nowowybranym papieżem Mikołajem IV (1288-1292). Rozmowy z głową kościoła katolickiego odbywały się w bardzo życzliwej atmosferze. Papież przekazał tiarę oraz pierścień dla Jabalaha III, a także liczne podarki dla Arghuna. Jeszcze w 1288 roku Bar Sauma powrócił do Maraghi kończąc tym samym swoją misję. Nie przyniosła ona co prawda żadnych efektów politycznych, ale dostarczyła Europie ogromu informacji o wschodnim chrześcijaństwie. Bar Sauma zmarł w styczniu 1294 roku. Jabalah III dożył starości pośród nasilających się prześladowań swoich współwyznawców w coraz bardziej zislamizowanym państwie Ilchanidów, które chyliło się już ku upadkowi.

Image

Trasa podróży nestoriańskiego mnicha Rabbana bar Sauma z Chin do Europy, 1278 - 1288.

Pierwsza wyprawa śladami Benedykta Polaka 3.06-2.09.2004

W roku 2004 wyruszyła z Wrocławia wyprawa, której celem było dokładne odtworzenie i ponowne przebycie szlaku, wytyczonego w połowie XIII wieku przez papieskich posłów Giovanniego da Pian del Carpine i Benedykta Polaka. Pomysłodawcą i organizatorem tej ekspedycji był polski podróżnik Robert Szyjanowski.  Jego idee fixe stało się spopularyzowanie wiedzy o niezwykłych dokonaniach dwóch franciszkanów, a szczególnie prawie zupełnie nieznanego pierwszego polskiego podróżnika Benedykta Polaka i wyprawienie się w podróż jego śladami.

Merytoryczna strona wyprawy opierała się na badaniach i wnikliwej analizie wszystkich znanych relacji, czerpiąc z wielu źródeł, a przede wszystkim z dorobku i pomocy takich autorytetów jak prof. Jerzy Strzelczyk i ks. prof. Franciszek Rosiński. Po kilku latach przygotowań, latem 2004 roku pięcioosobowa ekipa przemierzała już szlak wytyczony ponad siedem i pół wieku wcześniej. Jedynym środkiem transportu, który dawał szansę na dokładne odtworzenie trasy i trzymanie się dawnych tatarskich szlaków na terenach dzisiejszej Ukrainy, Rosji, Kazachstanu i Mongolii były specjalnie przygotowane samochody terenowe.

Jak wspomina w swoich relacjach Robert Szyjanowski najwięcej ciekawych refleksji przyniosło skonfrontowanie XIII wiecznych sprawozdań ze współczesnymi realiami:

czytanie Historia Mongalorum Carpiniego, Sprawozdania Benedykta Polaka, czy Historia Tartarorum C. de Bridia w miejscach gdzie byli posłowie, tam gdzie może nawet sporządzali swoje notatki, we wnętrzach zachowanych zabytków, czasem w prawie niezmienionym krajobrazie, a przede wszystkim tam gdzie mogliśmy obserwować życie współczesnych Mongołów, których przodków tak świetnie sportretowali franciszkanie, dawało możliwość głębszego zrozumienia optyki średniowiecznych autorów i wywoływało zadumę nad zmianami i tym jak dużo, mimo upływu tak wielkiej masy czasu zachowało się w mongolskim charakterze, ich zwyczajach, a nawet w konstrukcji sprzętów, których współcześnie używają. Doświadczenie podróży, podczas której całe 3 miesiące spędziliśmy w terenie, śpiąc w namiotach, samochodach a czasem w jurtach lub na gołej ziemi ze wszystkimi przygodami i problemami (wypadek w rosyjskiej Kałmucji, utopienie jednego z samochodów w Małym Jenisieju itp.), choć tylko relatywnie, to jednak przybliżało zrozumienie wyzwań i uczuć, jakich doświadczali Benedykt i Giovanni wiele stuleci wcześniej.

Image

Wyżyna Mongolska – przemierzajc burzową doline. Najprawdopodobniej tędy, po wyjściu z doliny Rzeki Bułgan, Benedykt i Giovanni wkraczali do kraju Mongołów. „Następnie wkroczyliśmy do kraju Mongołów, których nazywamy Tatarami. Przez ten kraj, jak mniemamy, jechaliśmy przez trzy tygodnie wytężając konie i w dniu św. Marii Magdaleny przybyliśmy do Gujuka, który teraz jest cesarzem.”… (fragment średniowiecznej relacji). Foto: Robert Szyjanowski.

Image

Mongolia, okolice Charchorin – dawnego Karakorum - Robert Szyjanowski, jako Benedykt Polak w Syra Ordzie. „My wprawdzie nie widzieliśmy go (miasta Karakorum), lecz byliśmy odeń w odległości zaledwie pół dnia drogi, kiedy znajdowaliśmy się pod Syra-Orda, która jest największą siedzibą dworską ich cesarza.”… (fragment średniowiecznej relacji). Foto: Robert Szyjanowski.

I Wyprawa śladami Benedykta Polaka i badania w związku z nią prowadzone przez Roberta Szyjanowskiego przede wszystkim przyniosły wiele obserwacji przybliżających wyjaśnienie kontrowersji związanych z precyzyjnym określeniem przebiegu średniowiecznej podróży, jak i umożliwiły realną ocenę dystansu, jaki pokonali papiescy posłowie. W jej wyniku można było także określić położenie kilku miejsc, których lokalizacji dotychczas nieznano (takich jak Daniłów, czy tzw. Miasta Błotne u ujścia Syrdarii) opisanych w XIII wiecznych relacjach. Efekty ekspedycji przedstawiane były i są do dzisiaj podczas licznych wystaw i prezentacji w całej Polsce. Choć w wielu miastach pojawiły się tablice pamiątkowe, a nawet ulice Benedykta Polaka, a w księgarniach kilka nowych tytułów poświęconych tematowi, a nawet książka dla dzieci „Podróż niesłychana Benedykta i Jana” autorstwa Łukasza Wierzbickiego, to wciąż ta niedoceniana podróż i jej bohaterowie dopominają się należnego im miejsca w powszechnej świadomości, dlatego też wciąż trzeba opowiadać ich historię.

Z dziennika podróży Roberta Szyjanowskiego:

„Czytam i nagle widzę przed sobą to, co zostało opisane - tak dawno temu. Czy to możliwe, że tak niewiele się zmienia, czy to tylko te okoliczności i moja wyobraźnia? Habit, jako strój podróżny sprawdza się doskonale w różnych warunkach pogodowych, poza tym czasem pozwala mi wcielić się w postać Benedykta, w sceneriach opisywanych przez niego i Giovanniego. Gdyby Carpine miał aparat fotograficzny…?”

Image

Trasa Wyprawy Śladami Benedykta Polaka 3.06. – 2.09. 2004 r., dystans - ok.26 tys. km. Trasa, którą pokonywali Giovanni i Benedykt powracający do Europy pokrywała sie z tą, którą podróżowali na wschód - do władcy Mongołów. Uczestnicy Wyprawy z 2004 roku wracali przez Rosję.

Scenariusz: Mariusz Ziółkowski

Teksty plansz: Róża Paszkowska, Michał Adamiak, Ryszard Grygiel, Robert Szyjanowski

Konsultacja naukowa: prof. dr hab. Jerzy Strzelczyk, dr Jerzy Kaliszuk

Wystawa sfinansowana z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (Polska): nr 948/P-DUN/2017

Image

Kontakt

Oddział Polski The Explorers Club
Siedziba:
Warszawa, ul. Nowy Świat 69, klatka B, pokój 107

Korespondencja:
Oddział Polski The Explorers Club
Krakowskie Przedmieście 26/28
00-927 Warszawa

kontakt@theexplorersclubpolska.pl

Zapisz się do listy subskrybentów

Wypełnij pole.